środa, 15 kwietnia 2015

Czytaj, kiedy recenzuje nerd czyli nędzna recenzja dobrego filmu

Co prawda w jednej z części moich wpisów o wyzwaniu filmowym napisałem parę słów o Nędznikach z 2012 roku, ale postanowiłem napisać o nim pełnoprawna recenzję.
Czym to jest?
"Les Miserables Nędznicy" to film na podstawie słynnego musicalu "Les Miserables", który powstał na podstawie książki Victora Hugo "Nędznicy". Zapewne większość z was kojarzy różne XIX-wieczne powieści, których przeczytać nie dało rady, a nawet obejrzenie filmu czy przeczytanie streszczenia było mordęgą. Stąd zapewne wielu ludzi nie obcującujących z tego typu literaturą, ani nie będąca fanem musicalu pomyśli sobie "Po co to oglądać?". Sam sobie ów pytanie niegdyś zadawałem. Jednak teraz widzę, że warto było spróbować.

Wyśniłem fabułę, cudowną fabułę
Fabuła w Nędznikach jest świetna. Żaden opis nie jest w stanie uchwycić tego jak jest ciekawa. Mamy tu Jean Valjeana, który wychodzi z więzienia po 19 latach. Podczas, kiedy jako skazany nie może znaleźć schronienia pomaga mu pewien biskup. To wydarzenia zmienia jego patrzenie na życie. Zaczyna pomagać biednym. Jednak niejaki inspektor Javert nie wierzy w jego przemianę.
Czy to wszystko?
Nie, to jeden z wątków, a tych jest dość sporo. Mamy dość dużo postaci i wydarzeń. Sama książka zresztą była grubości podobnej co biblia. W przeciwieństwie do innych adaptacji ta opiera się na musicalu, który z racji swojej długości w filmowej wersji też został nieco skrócony. Mamy tu jednak także wątki, które w innych adaptacjach były pomijane czy traktowane po macoszemu.
Ogólnie fabuła filmu jest ciekawa. Skupia się głównie wokół problemów XIX-wiecznych ludzi. Jednak jest to pokazane w sposób ciekawy, a postaci naprawdę da się polubić.
 Może nieco czasem sprawiać wrażenie zbyt szybko opowiedzianej, za bardzo skaczącej, lecz to kwestia tego iż sceniczny musical trwał nieco dłużej i trzeba było go skrócić pod filmową wersję.

Są w sercu mym
Postaci to esencja tego musicalu. Są na tyle ciekawe, że naprawdę interesuje nas co się z nimi stanie. Przynajmniej w większości. W sumie to postać Cosette jest trochę nijaka, ale z tego co słyszałem to nie tyle problem samego filmu, a ogólnie książki. Przy czym jest to jedyna postać na którą można by tu narzekać. Nawet te występujące stosunkowo krótko postaci jak Fatine są wyraziste, kiedy coś przeżywają, widać to w nich. W każdym geście czy wyśpiewanym słowie.
Wszystkie postaci są dobrze zagrane. Problem jest tylko z Javertem. Russel Crowe nie śpiewa źle tylko robi to trochę w innym stylu niż pozostali przez co ma się wrażenie, że coś nie pasuje. Jednak nie psuje to postaci.

Słuchaj kiedy śpiewa lud
Piosenki są  w większości świetne. Są tak dobre, że aż chce się ich słuchać w kółko. Już sama uwetura jest mocna i epicka, a potem znajduje się jeszcze kilka lepszych utworów. Idealnie podkreślają uczucia postaci, ukazują wydarzenia. Niestety znalazło się kilka piosenek które mnie niezbyt porwały i czekałem aż się skończą, ale były to pojedyncze przypadki. Pewnym problemem filmu jest to, że pomiędzy piosenkami mamy śpiewane kwestie, które są pewnymi połączeniami fabuły. Nie są one piosenką, raczej to zwykły dialog tylko śpiewany i to brzmi trochę sztucznie. Po prostu takie łączniki pomiędzy piosenkami spokojnie mogłyby być zwykłym dialogiem i w niczym by to nie przeszkadzało (a tak to niestety trochę przeszkadza zwłaszcza na początku, choć potem można się do tego przyzwyczaić).


To tylko parę wad
Cały film jest epcki, zrobiony z dość sporym rozmachem. Piosenki nabierają tu nowego głębszego wymiaru. Jednak twórcy w paru momentach nie do końca wykorzystali ten potencjał. Gdzie nie gdzie można było pójść trochę dalej w wizualizowaniu (zwłaszcza w piosence Eponine), ale nie jest to wielka wada. Są też drobnostki, które trochę kłują w oczy (postać śpiewa, że stoi wśród gwiazd, a na niebie żadnych nie widać). Ale są to malutkie szczególiki, bo musical jest na tyle świetny, że ciężko znaleźć w nim jakieś wielkie wady.

Jeszcze jedno
Jest to film wart obejrzenia. Nawet jeśli nigdy nie oglądaliście żadnego musicalu, nie lubicie filmów kostiumowych, ani dramatów. Bo to jest zupełnie inny film. Jest poruszający, epicki i ma świetną fabułę. Choć nie byłem do niego przekonany i nie liczyłem na to, że mi się spodoba, to pokochałem Nędzników. Obecnie dość często słucham utworów z tego musicalu.

10/10


Naprawdę polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz