Mara Jade: Ręka Imperatora
Komiks z dość popularną postacią, ale niestety jest on dość średni. Przybliże tu moje odczucia po przeczytaniu komiksu. Zarówno te pozytywne jak i negatywne.
+ Wiele nawiązań do ówczesnego EU. Pojawiają się nawiązania do Cieni Imperium, do X-wingów oraz Trylogii Thrawna, w której debiutowala Mara Jade
+Pokazanie Mary Jade jako agentki Imperatora jest świetne
+Sama postać też ciekawie zarysowana
+Rysunki nie są złe jak na swoje czasy
+Gdy akcja przenosi się na wydarzenia po bitwie o Endor, akcja też idzie w miarę ciekawie
+Pierwsza połowa komiksu jest całkiem spoko...
-...druga już nie
-Niestety komiks reprezentuje poziom wielu komiksów SW z lat 90., czyli nie jest tragicznie, są fajne rzeczy, ale ciężko się czyta i miejscami wszystko się wlecze
-Dużo przemyśleń bohaterki, które nie są, ani ważne, ani ciekawe, a sprawiają, że historia jest przegadana
-Historia sprawia wrażenie, że twórcy trochę nie wiedzieli jak pociągnąć tę historie
-Troszeczkę przesadne rysowanie bohaterki, gdy się za kogoś przebiera, albo kogoś udaje. Ja rozumiem, że ma wygladać jak inna osoba, ale pewne rzeczy powinny chociaż sprawiać wrażenie że to ta sama postać. Czasami zresztą wystarczy, że Mara jest w innym stroju i już rysują ją inaczej, jakby była zupełnie inną osobą.
-Końcówka nudna i sztampowa
-Inny format niż w przypadku komiksów SW wydawanych przez Egmont we wcześniejszych latach (od amberowego formatu też się różni)
-Komiks niezbyt warty 50 złotych.
Dość średni komiks. O ile jak takie kiedyś pojawiały się w Star Wars Komiks, to za te 7, 10 czy 15 złoty można było po to sięgnąć, tak przy obecnych wydaniach to totalnie się nie opłaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz