Tym razem zamiast jednego wątku akcja rozwidla się na trzy strony. Pierwszy wątek to Leia i Han, którzy lecą na Nar Shaada szukać pewnej Jedi. Drugi to wątek Luke'a Skywalkera, który wraz z swoim nowym uczniem, Kamem Solusarem leci na Ossus, planetę ważną kiedyś dla Jedi. Ostatni wątek to plan rebeliantów, który jest dość prosty... i dość głupi.
Stylistyka postaci nadal leży...
Fabuła jest znacznie słabsza niż w poprzedniczce. O ile Mroczne Imperium ratowało się mrocznym klimatem i nawet niezłą fabułą, tak tu fabuła jest słaba. Co chwila mamy sytuacje, gdzie bohaterowie w cudowny sposób unikają śmierci. Wrogowie zaś nie dość, że wyglądają jakby słabo (w sumie to zakon Kryata przy nich wygląda dużo lepiej) to jeszcze dają się bardzo łatwo pokonać. I do tego same wątki momentami przynudzają.
Luke nosi taki sam strój co w poprzedniej części. I tu jeszcze bardziej on nie pasuje. Leia nadal nie wygląda zbyt dobrze.
...projekty statków też.
Co do wyglądu statków, robotów i tym podobnych, to nadal są one strasznie kanciaste, albo w jakiś sposób nie pasujące do reszty. Tak samo lokacje nie są zbyt dobrze przedstawiane.Podobnie jak w poprzedniej części rysunki są słabe. Ta cała mroczna stylizacja, o ile w poprzedniej części miała jakiś sens i mimo iż sam za nią nie przepadałem to rozumiałem fakt jej istnienia. W tej części takie rysunki bardziej przeszkadzają niż coś dodają klimatu. Nie mają zbytniego zastosowania, bo sama historia nie jest już tak mroczna.
Generalnie o ile ponowna lektura Mrocznego Imperium sprawiła, że oceniam tą historie lepiej, tak tu moja opinia jest mniej więcej taka sama jak kiedyś. Mroczne Imperium II to słaby komiks. Fabuła przynudza, bohaterowie mają co chwila mega farta, wrogowie wyglądają okropnie i dają się łatwo pokonać.
Moja ocena to 2/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz