20 lat po bitwie o Yavin. Luke Skywalker bierze ślub*. Wydarzenie to przykuwa uwagę mieszkańców galaktyki. W tym też paru Imperialnych, którzy chcą tą imprezę sabotować. Tak opisuje się fabuła komiksu. Plusem jest pojawienie się wielu postaci z różnych książek i komiksów. Pojawiają się tu postaci takie jak Talon Karrde, Kam Solusar, Wedge Antilles, Tionne Solusar, Elegos A'Kla i wiele innych. Niestety czytając komiks ma się wrażenie, że jednak postaci jest za dużo. Jest tu wiele scen, gdzie próbuje się wcisnąć całą masę postaci i czasem to może trochę przeszkadzać. Sama historia jest dość prosta i spokojnie dałoby się ją zmieścić w nieco krótszym komiksie. Stąd wiele jest tu scen z zwykłego życia postaci. Mogłoby to być ciekawe, ale nie jest. Relacje pomiędzy postaciami są dość szablonowe. Zwłaszcza relacje damsko-męskie, które wyglądają identyczne jak w milionach seriali czy filmów. Dużo dialogów nie prowadzi do niczego istotnego, nie jest zabawna, nie pogłębia charakteru postaci, nie wpływa na historie, ani też nie zmienia nic w relacjach pomiędzy postaciami. Szkoda, bo tkwił w tym pewien potencjał. Historia wydaje się przez to trochę jakby bezcelowa. Ten komiks powstał chyba tylko po to by gdzieś pokazać ślub Luke Skywalkera. Widać, że autorzy nie mieli na tą historie jakiegoś większego pomysłu. Nawet miłość Luke'a do swojej ukochanej nie jest tu jakoś szczególnie przedstawiona.
Jeśli chodzi o rysunki, to są one bardzo dobre. Choć duża ilość postaci czasem sprawia, że ciężko spamiętać kto jest kto. Zwłaszcza, że mamy tu sporo postaci z książek.
Niektórym może się wydawać, że ten komiks jest słaby przez sam pomysł na fabułę. Ale tak nie jest. Przecież taki "Firefly" pokazał, że da się pokazać relacje między ludźmi w ciekawy sposób i nawet skupiając się bardziej na postaciach niż na akcji można stworzyć dobrą fabułę. Niestety tu czegoś takiego nie ma. Zabrakło jakiegoś pomysłu na fabułę na postaci i interakcje między nimi. W ten sposób dostaliśmy czterozeszytową historie, która trochę przypomina te słabe krótsze komiksy z Star Wars Komiks. Osobiście uważam, że bardzo szkoda, że za komiks nie wziął się nikt, kto potrafiłby lepiej wykorzystać potencjał tej historii.
Ocena: 3/10
*-nie zdradzam z kim, żeby nie spoilerować tym którzy dopiero jakoś zaczynają z EU.
No proszę, nawet nie wiedziałem, że Amber wydał coś takiego... ale wygląda na to, że wiele nie straciłem :)
OdpowiedzUsuń